Zaufać pacjentowi. Wprowadzenie do Control - Mastery Theory - zapowiedz książki - Wprowadzenie do CMT
Spis treści
Za zgodą dr Francesco Gazzillo z Control - Mastery Theory Italian Group (www.cmt-ig.org) udostępniamy tłumaczenie artykułu znajdującego się na stronie CMT-IG: "Krótki wstęp do Control - Mastery Theory".
W artykule znajdą zainteresowani krótkie omówienie głównych koncepcji Control Mastery Theory: centralne znaczenie adaptacji i poczucia bezpieczeństwa, przekonania i przekonania patogenne, test, interpersonalne poczucie winy, nieświadomy plan pacjenta, skuteczna interpretacja i komunikacja, wybranie właściwej postawy, coaching, praca ze snem i fantazjami. Aktualnie umieszczone są na stronie pierwsze fragmenty tłumaczenia artykułu, sukcesywnie zaś kolejne fragmenty.
- Centralne znaczenie adaptacji i poczucia bezpieczeństwa
Control Mastery Theory (CMT), opracowana i empirycznie weryfikowana począwszy od lat pięćdziesiątych [ubiegłego wieku] przez Josepha Weissa (1924-2004) oraz Harolda Sampsona (1925-2015) i San Francisco Psychotherapy Research Group podkreśla, iż pierwotną motywacją każdej ludzkiej istoty jest jak najlepsze dostosowanie się do rzeczywistości w jakiej żyje i do panowania (to master) nad własnymi problemami. Zgodnie z tym modelem każdy z nas wykazuje zdolności do kontrolowania (to control), przynajmniej w pewnym stopniu, własnego świadomego i nieświadomego fu nkcjonowania umysłowego, kierowanego przez poszukiwanie poczucia bezpieczeństwa.
Wszystkim znane zjawisko może pomóc nam w zrozumieniu w jasny sposób tych punktów. Jeśli pójdziemy do kina obejrzeć film o miłości, w trakcie którego para bohaterów znajduje się w sytuacji, w której musi poradzić sobie z burzliwym okresem [ich związku], by następnie odnaleźć spokój, z reguły płaczemy dopiero w trakcie szczęśliwego zakończenia, tj. wówczas, gdy dwoje [bohaterów] odnajduje się. Z pozoru nasz płacz miałby większy sens wówczas, gdy kochankowie kłócą się lub gdy się rozstają, czyli wówczas, gdy sprawy nie mają się dobrze, natomiast płaczemy wówczas, gdy wszystko się układa. Dlaczego?
W krótkim i błyskotliwym artykule z 1952 r, Weiss w następujący sposób wyjaśnia to ciekawe zjawisko: oglądając fil identyfikujemy się z parą zakochanych i przeżywamy ich emocje tak jakby były nasze, z tego powodu, kiedy oni zaczynają się kłócić lub przeżywają kryzys, również my cierpimy, ale nie mogąc nic zrobić by rozwiązać sytuację, nie czujemy się wystarczająco bezpiecznie po to, by w pełni odczuwać te uczucia, dlatego też nie pozwalamy sobie na cierpienie lub przynajmniej jej najbardziej uderzające przejawy jak płacz. Kiedy para godzi się i sprawy się układają, czujemy się wówczas wystarczająco bezpieczni by w pełni odczuwać ból i myśli z nim związane, na odczuwanie których wcześniej sobie nie pozwalaliśmy. Oto dlaczego płaczemy dopiero przy szczęśliwym zakończeniu.
Zjawisko to pozwala nam ponadto na zobaczenie jak naturalna jest w nas motywacja do panowania nad naszymi trudnościami. Gdyby tak nie było, nie mielibyśmy powodu do poddania się płaczowi wówczas, gdy niebezpieczeństwo zniknęło, Moglibyśmy sobie po prostu powiedzieć, że wszystko poszło dobrze i dlatego nie ma powodu do bycia smutnym. Przeciwnie, odczuwamy bolesne - wcześniej zahamowane ponieważ zagrażające – emocje i związane z nimi myśli, starając się poradzić sobie z nimi.
Nie jesteśmy ponadto świadomi hamowania własnych emocji kiedy czujemy się zagrożeni i nie jesteśmy również świadomi tego, że pozwalamy sobie na odczuwanie ich kiedy czujemy się bezpieczni; tak więc nie będąc tego świadomymi, sprawujemy kontrolę nad naszym życiem umysłowym, kontrolę ukierunkowaną na umożliwienie nam najlepszego przystosowania do rzeczywistości i możliwie największe poczucie bezpieczeństwa.
Na koniec analizy tego niewielkiego, codziennego zjawiska możemy również zobaczyć, iż jesteśmy w stanie nieświadomie sprawować złożone, wyższe funkcje umysłowe, jak ocena rzeczywistości, planowanie naszego działania, oceniać możliwe ich wyniki i w konsekwencji tego działać. Oceniamy przykładowo, do jakiego stopnia znajdujemy się w warunkach wystarczającego bezpieczeństwa, by podjąć jakieś zadanie i możliwe konsekwencje tego naszej inicjatywy dla nas samych i dla innych; decydujemy, czy podjąć je cz też nie w zależności od wyników tej oceny. Przykładowo, student pochłonięty przygotowaniami do egzaminu, odczuje skumulowane zmęczenie dopiero po zdaniu egzaminu, ponieważ odczuwanie go wcześniej mogłoby przeszkadzać mu w dalszym studiowaniu. Podobnie osoba, która znajduje się w sytuacji grożącej wypadkiem, odczuwać będzie strach dopiero po tym, jak go uniknęła, ponieważ wówczas nie będzie już konieczne zachowanie jasności umysłu.
Od samego dzieciństwa więc świadomie i nieświadomie poszukujemy warunków bezpieczeństwa i robimy wszystko, co w naszej mocy by panować nad naszymi problemami i dostosować się do rzeczywistości. By osiągnąć ten cel, tym czego między innymi potrzebujemy, to wiarygodnej wiedzy na jej [rzeczywistości] temt, przede wszystkim na temat relacji z innymi oraz zasad, które należy przestrzegać, by żyć. Potrzebujemy więc systemu przekonań na temat rzeczywistości i moralności, który spełniał będzie funkcje mapy.
- Przekonania i przekonania patogenne
By dostosować się do własnego środowiska człowiek musi sobie sformułować wiarygodną wiedzę na temat świata, którą Weiss określił jako przekonania. Przekonania nie są prostymi hipotezami lub abstrakcyjnymi pojęciami, lecz stanowią wizję rzeczywistości jakiejś osoby. zbiór przekonań, które ukierunkowują ją i umożliwiają jej dokonywanie przewidywań. Przekonania są przewodnikiem dla zachowania, organizują świat, w którym postrzegamy rzeczywistość i leżą u podstaw uczuć, które odczuwamy w różnych życiowych sytuacjach. Są więc zasadnicze dla strukturyzowania się osobowości.
Formują się one już od dzieciństwa i wywodzą się z przeżywanych doświadczeń [w relacji] ze znaczącymi dla nas postaciami i z tego, czego nas uczą: to czego doświadcza dziecko w środowisku, w którym wzrasta, to, co obserwuje i czego uczy się od ważnych dla niego dorosłych, w rzeczywistości staje się dla niego tym, czym dla niego jest rzeczywistość i jak dla niego powinnien być przebieg rzeczy; takim znaczeniu przekonania mają również wartość moralną.
Przykładowo, dziecko wzrastające w środowisku, w którym rodzice podkreślają i chwalą autonomię i niezależność (zwłaszcza u osób płci męskiej), może rozwinąć przekonanie, że „prawdziwy mężczyzna” zawsze rozwiązuje sam swoje problemy nigdy nie prosząc o pomoc i tak powinien się zachowywać.
Nasze przekonania, swiadome lub nieświadome, są więc naszą rzeczywistością i wciąż nami kierują. Wykazują one tendencję do samo zasilania ponieważ nasz umysł naturalnie predysponowany jest (ze względu na zasadę ekonomii poznawczej o znaczeniu fundamentalnie adaptacyjnym) do nieświadomej selekcji danych, które potwierdzają, pomijają lub zniekształcają tych, które im zaprzeczają (bias potwierdzania). Korzystniejsze jest bowiem posiadanie stabilnej wizji rzeczywistości (nawet jeśli jest niedoskonała), niż precyzyjniejszej wizji, która ciągle się zmienia.
Przekonania osoby mogą być określone jako patogenne wówczas, gdy osiągnięciu zdrowego i przyjemnego celu przypisują niebezpieczeństwo jakie niesie dla niej samej lub dla jej bliskich, które może być wewnętrzne (przykładowo poczucie wstydu lub winy) lub też zewnętrzne (negatywne wydarzenie). Zdrowy cel jest czymś co, każdy z nas mógłby i/lub chciałby osiągnąć i może być on konkretny (znalezienie pracy odpowiadającej własnym zdolnościom, skończenie studiów, przerwanie związku, który powoduje cierpienie) lub też niekonkretny, abstrakcyjny (poczucie, iż zasługuje się na opiekę i miłość, posiadanie dobrej samooceny, czucie się mniej lekliwym itd.).
Patogenne przekonania rozwijają się w dzieciństwie, jako próba dostosowania się do traumatycznego środowiska, lub też „traum spowodowanych szokiem” (nieprzewidywalne wydarzenia i/lub poważne jak śmierć kogoś bliskiego, rozwód rodziców) “traumy spowodowanej stresem”,tj. problematycznymi, powtarzającymi się sytuacjami lub modalnościami relacyjnymi, jak relacja rodzic-dziecko charakteryzująca się ciągłym niedocenianiem i krzywdzeniem lub systematycznego braku syntonizacji i zrozumienia.
Patogenne przekonania są z regóły nieświadome i wyrażają wnioski, wyciągane natychmiast lub po czasie (a posteriori) na temat sytuacji traumatycznych, które zdarzyło nam się przeżyć. Są one często logicznie niepoprawne z powodu charakterystyki funkcjonowania psychicznego dziecka, bardziej egocentrycznego, mniej logicznego, bardziej hiper-generalizującego i wszechmocnego niż osoby dorosłej. Przykładowo dziecko, którego matka cierpi na depresję i jest uczuciowo odległa może myśleć, iż wina tego braku zainteresowania może być przypisana jego brakowi znaczenia (wartości) zamiast patologii matki.
Patogenne przekonania są więc funkcją potrzeby posiadania godnej zaufania reprezentacji rzeczywistości i utrzymania więzi z postaciami odniesienia - przede wszystkim rodzicami i rodzeństwem – unikając poddawania w wątpliwośc ich dobroci, siły i mądrości.
Formowanie się przekonań, również tych patogennych jest funkcją adaptacyjnych celów. Niemniej jednak to, co jest adaptacyjne dla dziecka w jego środowisku rozwoju, może już takim nie być kiedy dziecko staje się dorosłym lub gdy warunki w jakich żyje lub jego potrzeby zmienią się. Dziewczynka, która uważa się za bezwartościową ponieważ tak sobie wyjaśnia brak zainteresowania matki, kiedy zaczyna naukę szkolną, może przykładowo mieć trudności w nauce, w wystąpieniu na forum klasy lub nawiązywaniu przyjaźni właśnie dlatego, iż nie posiada żadnej wartości. Trudności takie mogą ostatecznie potwierdzać jej poczucie bycia pozbawioną wartości W taki sposób skojarzenie zgrowych celów z sytuacjami zagrożenia, patogenne przekonania ostatecznie stają się podstawą do zahamowań, symptomów i cierpienia.
Jak to zobaczyliśmy, patogenne przekonania sprawiają, że osiągnięcie zdrowych i budzących przyjemność celów przeżywane jest jako zagrażające.
Z tego właśnie powodu poczucie bezpieczeństwa i zdolność panowania [nad trudnościami] jednostki zmniejszają się. W konsekwencji za każdym razem, gdy jest to możliwe jednostka poddaje próbie swoje patogenne przekonania mając nadzieję na zaprzeczenie im. To poddawanie próbie nazywane jest testem. Test to działania poddawania próbie, które z reguły planowane są nieświadomie a celem ich jest sprawdzenie, czy wyobrażane sobie zagrożenie związane z jednym lub większą liczbą patogennych przekonań jest nadal aktualne.
Przykład z codziennego życia może ułatwić zrozumienie tego zjawiska: kobieta, która obawia się, że ktoś na kim jej zależy (na przykład jej partner) nie jest zainteresowany zrozumieniem jej i uważa ją ciężką i odczuwa z tego powodu smutek. Kiedy jej partner pyta ją o to, czy coś jest nie tak, może mu odpowiedzieć: „Nie nic” patrząc na niego ze smutkiem. Dając taką odpowiedź, kobieta mniej lub bardziej świadomie ma nadzieję, iż partner będzie nalegał i ponownie ją zapyta czy coś jest nie tak. To naleganie byłoby bowiem dowodem na to, że nie uważa jej za ciężką i mało interesującą. Jeśli partner nalega, kobieta po chwili rzeczywiście się rozluźni i otworzy się. W przeciwnym razie będzie jej przykro i będzie się złościć.
Zważywszy na to, że patogenne przekonania formują się w problematycznych sytuacjach i relacjach w dzieciństwie, w które z reguły zaangażowani są rodzice i rodzeństwo, możemy rozważać test jako sposób sprawdzania czy osoby, które są dziś dla nas ważne proponują nam podobne relacje jak te, które sprawiały nam cierpienie w trakcie rozwoju. By sprawdzić, czy możemy zaufać i osiągać nasze zdrowe i sprawiające przyjemność cele, czy też będziemy ponownie traumatyzowani.
U kobiety, która obawia się tego, iż jest cieżka i mało interesująca, mogło przykładowo rozwinąć się takie przekonanie, ponieważ czułą się cięzka i mało interesująca dla matki, która w rzeczywistości pochłonięta była i przeciążona własną pracą. Dlatego też kiedy spotyka osoby, z którymi relacje zaczynają być dla niej ważne może poszukiwać zaprzeczenia własnym oczekiwaniom, że ktoś inny uważać ją będzie za nudno i męczącą. Dlatego właśnie nieświadomie proponuje mu test.
Na ile sposobów możemy poddawać próbie nasze patogenne przekonania?
Control Mastery Theory wyodrębnia trzy główne kategorie testów: (1) test przeniesienia (transfert), (2) test odwrócenia z biernego w aktywny oraz (3) testy obserwacyjne.
Kiedy jakaś osoba proponuje test przeniesienia, zachowuje się w taki sposób, by sprzyjać powtarzaniu minionych traumatycznych relacji w swoich aktualnych związkach mając nadzieję, że inna osoba odpowie w inny sposób niż traumatyczne obiekty. Jak przytoczono we wcześniejszym przykładzie, kobieta powie swojemu partnerowi, że nic się nie dzieje żywiąc nadzieję, że partner zauważy, że to nieprawda i będzie nalegał ujawniając w ten sposób swoje zainteresowanie partnerką i swoje zaangażowanie w związek. W ten sposób okaże się odmienny od jej matki. Jest to test przeniesienia przez satysfakcjonowanie. Tego typu test określany jest jako „przeniesienie” dlatego, że kobieta „przenosi” na partnera wyobrażenie i rolę matki; specyfikacja „przez satysfakcjonowanie” wskazuje na to, że przyjęte zachowanie jest zgodne z patogennym przekonaniem – w przytoczonym przykładzie – obciążaniem drugiej osoby i nie zasługiwaniem na zainteresowanie. Istnieje również test przeniesienia przez sprzeciwienie się: ta sama kobieta mogłaby przykładowo wymagać absolutnej uwagi i zainteresowania ze strony partnera, sprzeciwiając się swojejemu patogennemu przekonaniu, tj. nie satysfakcjonując tego, co zgodnie ze swoimi wyobrażeniami chciałaby matka i mając nadzieję na to, iż patner będzie to spełniał zaprzeczając jej patogennemu przekonaniu nie zasługiwania na zainteresowanie i współczucie. Test przeniesienia przez sprzeciw sprzeciwiając się z wyboru patogennemu przekonaniu, poddaje pod wątpliwość autorytet postaci odniesienia z dzieciństwa, wywołując w ten sposób przytłaczające – nawet jeśli nieświadome - poczucie winy. Potrzeba odpokutowania, która z tego wynika wyjaśnia prawie wszechobecne występowanie czynnika samo karzącego w tego typu teście. Wykazuje on generalną tendencję do wzbudzania przeciwstawnego typu odpowiedzi niż ta konieczna do zaprzeczenia patogennemu przekonaniu, które poddaje się testowi. Wracając do wcześniejszego przykładu, żądanie kobiety absolutnej uwagi i zainteresowania mogłoby łatwo doprowadzić u partnera do odrzucenia lub reakcji złości lub irytacji. Jeśli natomiast kobieta ta miałaby inklinację do testu z biernego do czynnego mogłaby odnosić się do partnera z obojętnością lub irytacją wówczas, gdy ten ujawniałby potrzebę zainteresowania i opieki mając nadzieję na to, że możliwe jest zajęcie się tego typu działaniem bez bycia zbytnio zaniepokojonym. W teście z biernego do czynnego, identyfikujemy się z osobami, które sprawiały nam ból i powielamy wobec innych ich zachowanie mając nadzieję, że staną się dla nas modelami roli, które pomogą nam rozwinąć zdolności, których potrzebujemy po to, by lepiej się dostosować. Test obserwacyjny implikuje zaś po prostu pragnienie zaprzeczenia własnemu patogennemu przekonaniu obserwując postawy i zachowania osób, które wydają się nie być nimi dotknięte lub które wydają się być w stanie przeciwstawić się im. Kobieta, o której już mówiliśmy mogłaby uważnie obserwować to, w jaki sposób jej koleżanka stara się być wysłuchana lub zrozumiana przez partnera mając nadzieję na to, że w ten sposób może nauczyć się bardziej skutecznych strategii radzenia sobie ze swoim patogennym przekonaniem.
Koncepcja testu sprawia więc, iż zrozumiałymi staje się wiele zachowań pozornie zbędnych, dziwnych lub paradoksalnych, które ujawniają się tak w trakcie psychoterapii, jak i w relacjach w naszym codziennym życiu. Umożliwia ona obserwowanie ich w perspektywie adaptacji jako znaczące próby zaprzeczenia w relacji naszym patogennym przekonaniom. Mają więc zdrowy cel, nawet jeśli wydają się być nielogiczne lub bezsensowne i wzbudzać intensywne emocje i mniej lub bardziej natychmiastowe reakcje.
Kiedy reakcje innej osoby „zdają” test, osoba [stasująca test] z reguły staje się pogodniesza i zrelaksowana, mniej napięta, zaczyna bardziej aktywnie realizować swoje zdrowe cele, staje się bardziej otwarta i odważna. Przeciwnie zaś, gdy test nie zostaje „zdany” osoba taka staje się bardziej lękliwa, czuje się niekomfortowo i jest zahamowana. Wynika z tego, że centralnym elementem jakiegokolwiek typu psychoterapii (w rzeczywistości jakiegokolwiek typu relacji, która ma być relacją pomocy) jest zdolność pokonania testu na który inna osoba nas świadomie lub nieświadomie wystawia. Istnieją różne badania empiryczne, które ukazują jak wynik terapii zależy od zdolności klinicysty przezwyciężenia testów pacjenta. Nie oznacza to jednak, że przezwyciężając jeden lub niewiele testów, zaprzecza się patogennym przekonaniom na stałe lub iż w krótkim czasie tracą one swoją siłę. Dlaczego?
Jak widzieliśmy wcześniej, po pierwsze dlatego, że patogenne przekonania rozwijają się w trakcie dzieciństwa po to, by chronić się przed niebezpieczeństwami i panować nad rzeczywistością; poddanie ich próbie oznacza wystawienie się na zagrożenia, których się obawia. Po drugie dlatego, że powstając w środowisku relacji z postaciami odniesienia z dzieciństwa, patogenne przekonania mają dla jednostki takie samo znaczenie jak rodzice dla dziecka. Z tego też powodu poddanie ich pod dyskusje eksponuje na silne poczucie interpersonalnej winy.
Control Mastery Theory odróżnia poczucie winy świadome od tego nieświadomego. Pierwsze umożliwia jednostce odróżnienie tego co jest słuszne od tego, co jes błędne. Wpływ na nie wywiera kontekst kulturowym i społeczny jednostki oraz wychowanie jakie otrzymała w trakcie dzieciństwa. Ponieważ jest ono dostępne świadomości może być rozważane, kontekstualizowane i uśmierzane przez doświadczenia jednostki. Przeciwnie jak nieświadome poczucie winy, które wynika z patogennych przekonań, które rozwinęły się w konsekwencji traum wywołanych szokiem i stresem przeżytych w dzieciństwie.
Nieświadome poczucie winy przyczynia się z czasem do utrzymywania się patogennego przekonania z którego wynika i wspierane jest przez brak dojrzałości poznawczej i emocjonalnej dziecka, w szczególności przez konkretny, magiczny, idealizujący i hipergeneralizujący charakter jego myślenia i niewielkie doświadczenie jakie je charakteryzuje i które każe mu postrzegać swoich rodziców jako największy autorytet. W czasie dzieciństwa dziecko jest całkowicie zależne od swoich rodziców, może czuć się bezpieczne jedynie wchają go oni i chronią, są silni i szczęśliwi. Nie może pozwolić sobie na myślenie, że mylą się, że są słabi lub źli, ponieważ jego cała egzystencja stała by się niepewna. Jakiekolwiek zachowanie, które wzbudza ból, wściekłość lub smutek postaci opieki, powoduje u dziecka głębokie poczucie winy. Niedawne badania ukazują w jaki sposób jednostki predysponowane są do empatyzowania z innymi istotami ludzkimi. W trakcie ewolucji zdolność ta okazała się wysoce adaptacyjna; empatia obniża zachowania agresywne, sprzyjając zachowaniom prospołecznym, które wspierają przeżycie grup i jednostek, które stanowią ich część. W takiej optyce nieświadome poczucie winy wynika z miłości, którą dziecko odczuwa wobec rodziców i potrzeby odczuwania tego, iż rodzice ze swej strony kochają je, wspierają i chronią. Jakiekolwiek zachowanie, które wywołuje ich ból lub brak akceptacji prowokuje u dziecka odczuwanie niepokojącej winy. Ponieważ jest ona nieświadoma i wywołana jest przez traumatyczne doświadczenia w okresie dzieciństwa, realne doświadczenia z trudnością są w stanie uśmierzyć ją i zmodyfikować. Z tego powodu u niektórych osób osiągnięcie osobistego i relacyjnego sukcesu również w dorosłym życiu może wzbudzać silny niepokój i depresję. Osoby takie w konsekwencji bojkotują samorealizację poprzez zachowania auto-sabotujące, gesty samo karania i bolesne przeżycia emocjonalne.
Control Mastery Theory wyodrębnia cztery rodzaje nieświadomego poczucia winy: separacji/nielojalności, tych, którzy przeżyli, wszechmocnej odpowiedzialności i nienawiści do siebie. Poczucie winy z powodu separacji/nielojalności wynika z przekonania zgodnie z którym jeśli odseparujemy się od drogiej nam osoby, tak dystansując się fizycznie jak i różnicując się psychicznie, będzie on przez to cierpieć. Niektórzy mogą więc czuć się winne wówczas oddalają się od członków swojej rodziny lub wówczas, gdy rozwijają idee, przekonania i wartości odmienne od swoich bliskich. Tego rodzaju poczucie winy może więc wzbudzać postawę przypodobania się ukierunkowanej na utrzymanie bliskości z bliskimi lub identyfikacji z zachowaniami (często dysfunkcyjnymi) członków własnej rodziny. Poczucie winy tego, kto przeżył opiera się na patogennym przekonaniu zgodnie z którym odniesienie większego sukcesu, posiadanie większego szczęścia niż bliska osoba jest niesłuszne (niesprawiedliwe) jakby dobre zdrowie, sukces i zdolności jednej osoby opierały się na nieszczęściu lub niezdolności drugiej. Osobiste sukcesy przeżywane są więc z lękiem, który jednostka stara się trzymać pod kontrolą poprzez zachowania samo karzące lub auto-sabotujące. Poczucie winy wynikające z wszechmogącej odpowiedzialności opiera się natomiast na przekonaniu, zgodnie z którym ma się moc i obowiązek czynienia uszczęśliwiania i powodowania, że bliskie osoby będą czuły się dobrze. Osoby, które działają w oparciu o to poczucie winy uznają iż gdyby nie wykonali tego zadania byliby zli i byliby egoistami a ich bliskim przytrafiłoby się coś strasznego.
Tego rodzaju poczucie winy może więc wywoływać postawę poświęcania się wynikającą z niezdolności jednostki do doceniania własnych potrzeb i praw przeżywanych jako coś, co może zaszkodzić dobrostanowi znaczących innych. Poczucie winy wynikające z nienawiści do siebie związane jest z przekonaniem o byciu nic nie wartym i niezasługiwaniu na miłość, wsparcie, bycie zrozumianym, ochronę i szacunek innych. Tego rodzaju poczucie winy wynika z doświadczeń z dzieciństwa z rodzicami, którzy byli krzywdzący, krytykujący lub zaniedbujący doprowadzając do tego, że dziecko (a później dorosły) uważa siebie za z natury swej złego. Nie mogąc poddać w wątpliwość ich autorytetu i dobrotliwości, dziecko ostatecznie identyfikuje się z wyobrażeniem „złego”, „przegranego” „brzydkiego” i „nieadekwatneo”, które rodzice lub inne drogie mu osoby przedstawiały i stosuje zachowania, które ostatecznie potwierdzają mu takie wyobrażenie siebie.
Patogenne przekonania leżące u podstaw takich rodzajów poczucia winy zostają poddane próbie, podobnie jak inne patogenne przekonania, w trakcie terapii i w ważnych relacjach: zdanie testu odnoszącego się do tych przekonań oznacza więc sukcesywne zmniejszanie poczucia winy.
Zdrowe cele, przeszkody (patogenne przekonania i poczucie winy), traumy i testy to to niektóre z elementów stanowiących nieświadomy plan pacjenta, z którym każdy pacjent rozpoczyna psychoterapię.
Control Mastery Theory podkreśla aktywną rolę, jaką w procesie psychoterapeutycznym odgrywa pacjent: każdy z nas przychodzi na terapię zmotywowany do tego, by przezwyciężyć swoje problemy i nieświadomie do tego się przygotowuje. W trakcie pierwszych sesji stara się dostarczyć terapeucie wszystkich informacji, które mogą być mu pomocne dla zrozumienia celów, które dzięki terapii chce osiągnąć, patogennych przekonań, które go ograniczają, [rodzajów] poczucia winy z nimi związanych i traum z jakich wynikają. Ponadto stara się pomóc zrozumieć terapeucie to, czego potrzebuje by czuć się dobrze: postawę jaką powinien wobec niego przyjąć, sposoby na jakie może pomóc mu zaprzeczyć swoim patogennym przekonaniom, tzn. jakie testy mu będzie robić i jaki sposób chce, by terapeuta mu odpowiedział, oraz to (insight), co użyteczne było by osiągnął po to, by panował nad swoimi problemami i by osiągnął swoje cele.
Plan strukturyzuje więc modalności i sukcesję z jaką pacjent testować będzie swoje patogenne przekonania bazując na rozważaniach na temat bezpieczeństwa : generalnie patogenne przekonania, które odczuwa jako zagrażające zostaną poddane próbie dopiero wówczas, gdy w relacji terapeutycznej poczuje się on wystarczająco bezpiecznie. Plan pacjenta, pomimo tego, iż jest dosyc precyzyjny, nie jest jednak stałą mapą, jest on relatywnie plastyczną strategią osiągania własnych celów i zaprzeczenia własnym patogennym przekonaniom. Pacjent w rzeczywistości może modulować własny plan w oparciu o cechy charakterystyczne i techniki terapeuty lub w oparciu o zmiany, jakie następują w jego życiu w miarę postępowania terapii.
Psychoterapeuta powinien pomagać pacjentowi w realizacji jego planu, powinien być zawsze po jego stronie: powinien stanąć u jego boku przy osiąganiu jego celów i przezwyciężeniu jego patogennych przekonań. Dlatego też konieczne jest to, by rozumiał plan pacjenta i zdecydował jak ma się w stosunku do niego zachowywać i jak opierając się na nim oddziaływać. Dobra psychoterapia nie może być więc niż specyficzna dla przypadku, poniewa każdy pacjent posiada odmienne cele, patogenne przekonania oraz odmienne sposoby poddawania ich próbie.
Sformułowanie planu jest więc pierwszym krokiem, jaki klinicysta powinien zrobić przyjmując pacjenta na terapię. W trakcie pierwszych sesji, historia jego życia, jego relacje, problemy, symptomy i sposób wchodzenia w relację z terapeutą oraz to, jak reaguje na oddziaływania terapeuty będą dostarczać użytecznych informacji w wyodrębnieniu elementów stanowiących plan. Do oceny poprawności własnego wpływu i zmieniania go, gdy będzie to konieczne, terapeuta powinien zwracać uwagę na odpowiedzi pacjenta na jego oddziaływania. Oddziaływanie sprzeczne z planem pacjenta może w rzeczywistości doprowadzić tego ostatniego do oddalenia się od swoich celów, do bycia bardziej lękowym i depresyjnym, mniej odważnym i mniej zdolnym do wglądu. I przeciwnie, oddziaływanie zgodne z planem doprowadzi pacjenta do większego poczucia bezpieczeństwa i bycia bardziej zrelaksowanym, zdolniejszym do wglądu i wiwiększego zbliżenia się do własnych celów. Liczne badania empiryczne ukazują, iż zbieżność oddziaływań terapeuty z planem pacjenta sprzyja osiąganiu dobrym wynikom terapii.
Z punktu widzenia Control Mastery Theory interpretacja jest jednym z wielu narzędzi, jakie może wykorzystywać terapeuta pomagając pacjentowi w zaprzeczaniu jego patogennym przekonaniom i osiąganiu swoich celów. Jak jakakolwiek inna komunikacja, postawa lub oddziaływanie, interpretacja ma więc nadrzędną funkcję sprawiania, by pacjent czuł się bezpieczny i wspierania go w kierowaniu się swoim planem.
Inną funkcją komunikacji terapeuty jest pomaganie pacjentowi zrozumieć to, jakie są dawne sytuacje lub relacje, które są źródłem jego patogennych przekonań i wzmacniały jego poczucie winy oraz tego, w jaki sposób rozwój tych przekonań pomocne mu było w dostosowaniu się do swojego środowiska w jakim żył w przeszłości. Promując działania rekonstrukcyjne tego typu interpretacje uśnierzają cierpienia pacjenta wspierając go w próbach panowania nad swoimi problemami ponieważ wyjaśniają mu to, iż przekonania, które rozwijał od momentu tamtych traum nie mają nic wspólnego z obecną rzeczywistością i nie są wyrazem czegoś wadliwego, co on ma wewnątrz. W konsekwencji interpretacje będą tym skuteczniejsze im bardziej zgodne są z planem pacjenta (pro-plan).
Terapeuta może wykorzystywać interpretacje by zdać test pacjenta, zdemaskować jego patogenne przekonania i normalizować jego problemy. Nawet jeśli pacjent jest w stanie czynić postępy i osiągać wgląd w sposób autonomiczny – jeśli terapeuta pomagalmu będzie w czuciu się bezpiecznie – interpretacja w każdym przypadku stanowi użyteczne narzędzie w ułatwianiu generalizowania tego, co zrozumiał na temat siebie w trakcie terapii, w formę werbalną i jawną tak, by mógł nową wiedzę wykorzystywać w swoim życiu codziennym.
Ważne jes też to, by pamiętać, że to nie jawna zgoda pacjenta stanowi wiarygodne kryterium oceny dobroci interpretacji lecz – podobnie jak w przypadku jakiegokolwiek innego oddziaływania terapeuty – reakcja jaką ona wzbudza u pacjenta: jeśli obserwuje się, iż odczuwa ulgę, jest bardziej świadomy i odważniejszy w testowaniu terapeuty, klinicysta może z tego wnioskować, iż jest na dobrej drodze. Ponadt, można byś relatywnie pewnym dobroci linii interpretacji jeśli w trakcie kilku tygodni pacjen ujawni oznaki postępu.
Tak czy inaczej, niektórzy pacjenci nie tolerują interpretacji lub nie tolerują jej w jakiejś specyficznej fazie psychoterapii, ponieważ odczuwają ją jako ponowne doświadczanie krzywdzących zachowań, osądzających lub inwazyjnych jakich doświadczyli w przeszłości. W takim przypadku terapeuta musiał będzie wykorzystywać odmienne oddziaływania, zdać testy pacjenta lub przyjąć właściwą postawę, by pomóc pacjentowi poczuć się bezpiecznym – bo w rzeczywistości takie są jego priorytety. Jeśłi pacjent doświadcza autentycznego poczucia bezpieczeństwa, samodzielnie wykona większą część pracy.
Zgodnie z Control Mastery Theory oraz zgodnie ze wskazaniami badań empirycznych nad psychoterapią, to co naprawdę czyni zmianę możliwą to relacja, która nawiązuje się pomiędzy pacjentem a terapeutą. Relacja oczywiście modelowana na podstawie specyficznych wymagań danego pacjenta, tzn. potrafiąc dać mu dokładnie taki rodzaj doświadczeń, który – w zgodzie z jego nieświadomym planem, pomoże mu zaprzeczyć patogennym przekonaniom, które przeszkadzają mu w osiągnięciu jego zdrowych i realistycznych celów.
Jak mogliśmy zobaczyć, relacja z klinicystą tworzy się poprzez jego komunikacje w trakcie sesji terapeutycznej, sposób, w jaki odpowiada na testy pacjenta, a bardziej ogólnie poprzez postawę, jaką przyjmuje klinicysta, tj. poprzez ton głosu, sposób i czas komunikowania się z pacjentem lub po prostu go słucha, oraz to, co manifestuje, bądź czego nie ujawnia. W rzeczywistości to postawa terapeuty czyni doświadczenie terapeutyczne „emocjonalnie korekcyjne”, a więc autentycznie transformujące.
Jak mogliśmy to jednak zaobserwować, każda osoba potrzebuje odmiennych doświadczeń po to, by naprawdę czuć się bezpiecznie i przychodzi na terapię z własnym planem przezwyciężenia patogennych przekonań, które stanowią dla niego przeszkody w życiu. Oznacza to, że nie istnieje jedna optymalna i sama w sobie „terapeutyczna” postawa wobec wszystkich pacjentów, „dobroć” i skuteczność swego rodzaju sposobu bycia i wchodzenia w interakcje w trakcie sesji zależne są od planu pacjenta, od tego, jakie są jego patogenne przekonania, sposoby w jakie chciałby, by im zaprzeczyć, od minionych doświadczeń relacyjnych, które go straumatyzowały oraz celów, które chciałby by mu pomóc osiągnąć.
Właśnie z tego powodu, wybór postawy nie może być jedynie specyficzny dla przypadku lecz również specyficzny ze względu na daną chwilę, czy też musi zależeć od typu patogennego przekonania, nad którym pacjent pracuje w danej chwili, oczywiście również od rodzaju testu poprzez który tego dokonuje. Oznacza to, iż – nawet w przypadku tego samego pacjenta - w różnych momentach terapii lub wręcz tej samej sesji terapeutycznej, najbardziej właściwa postawa może być odmienna.
Biorąc pod uwagę tę ogromną różnorodność możliwości wyboru przyjęcia optymalnej postawy, można wyodrębnić dwie zasadnicze wskazówki:
- klinicysta powinien przyjąć postawę odmienną od tej, jako przyjęłi traumatyzujący rodzice, a która zapoczątkowała rozwój patogennych przekonań;
- [powinien] przyjąć odmienną postawę od tej, jaką przyjął pacjent w relacji z traumatycznymi rodzicami.
Kieryjąc się tymi ogólnymi wskazówkami, klinicysta może ofiarować pacjentowi nie tylko optymalny kontekst relacyjny do poddania próbie i zaprzeczeniu [patogennym] przekonaniom, które go ograniczają lecz daćmu przykład odmiennego sposobu bycia, rzeczywistą i konkretną ludzką pomoc oraz nadzieję na to, że istnieje inny sposób życia i miłości.
Z tego, co powiedziano, można łatwo zrozumieć, że terapeuta nigdy nie może być neutralny w klasycznym tego słowa znaczeniu lecz musi zawsze popierać i wspierać te części pacjenta, który działawkierunku zaprzeczenia patogennym przekonaniam, dając mu okazję, dostarczając mu odmienne reakcje i odpowiedzi od tych, które go straumatyzowały lub, które jak dziecko zmuszony był przyjąć. To właśnie z tego powodu pacjenci są bardzo zainteresowani zrozumieniem, jaki jest stosunek terapeuty do ich patogennych przekonań. Jego reakcje na ich przekazy, a ogólnie jego sposób bycia, stanowią okazje dzięki którym może poddać próbie ten ograniczający system przekonań i uczuć, który im przeszkadza i właśnie od którego chcieliby się uwolnić. Z tego właśnie powodu pacjent odczytywał będzie postawę terapeuty w nawiązaniu do swoich celów, przekonań i poczycia winy. Nie postrzega go więc w sposób „obiektywny” lecz będzie interpretował to co mu mówi i sposób, w jaki mu mówi w świetle elementów swojego planu. Pacjent, który potrzebuje poczucia posiadania prawa do przeciwstawienia się kontrolującemu i autorytarnemu rodzicowi najprawdopodobniej „czytał” będzie oddziaływania klinicysty głównie chcąc zrozumieć, czy ten go wspiera w jego prawie do wyemancypowania się czy też – jak rodzice – również terapeuta stara się popporządkować go sobie. Tak, jak pacjent przytłoczony wszechmocnym poczuciem odpowiedzialności starał się będzie zrozumieć, czy jest rzeczywiście możliwe zaprzestanie przyjmowania na siebie nieszczęść innych bez bycia oskarżanym lub opuszczonym.
Dla niektórych pacjentów, ciężkich stanach poważnej kruchości narcystycznej i cierpiących na silną nienawiści do siebie, postawa staje się wręcz jedynym możliwym narzędziem terapeutycznym, ponieważ często mają oni tendencję do odczytywania jakiegokolwiek oddziaływania terapeutycznego w świetle ich patogennych przekonań. Z tego powodu jakiegokolwiek podkreślanie, porównanie lub też jedynie delikatna próba namówienia ich do refleksji nad sobą i swoim zachowaniem przeżywana jest jako kolejna krytyka i poddanie w wątpliwość, jako ponowna traumatyzacja. W niektórych przypadkach również empatyczne komentarze i oddziaływania skierowane na przybliżenie im tego, jak się czuli są energicznie odrzucane, ponieważ odbierane są jako formy litości lub potwierdzenia ich katastroficznego sposobu odczuwania. W takich przypadkach postawa nie jest jedynie jednym z narzędzi terapeutycznych i nie jest też jednym z ważniejszych lecz staje się wręcz jedynym możliwym [do zastosowania] narzędziem. Terapia taka, nazwana „terapią poprzez postawę”, może być bardzo powolna i bardzo długa, lecz w niektórych przypadkach jedyną możliwą.
Zgodnie z Control Mastery Theory, określenie "coaching behavior" odnosi się do wszystkich tych komunikacji, postaw i zachowań, które stosują pacjenci w trakcie psychoterapii by instruować, kierować i pomagać klinicyście w zrozumieniu centralnych elementów ich nieświadomego planu, lub też tego, jakie są ich cele, co im przeszkadza w osiągnięciu ich (patogenne przekonania lub poczucie winy) i w jaki sposób chcieliby zaprzeczyć patogennym przekonaniom, które ograniczają ich (test). Ich celem jest aktywne ułatwianie tworzenia relacji, w której mogą czuć się bezpiecznie i w której można im pomóc.
Zachowania i komunikacje coachingu mogą być bezpośrednie, jasne i jawne lub niebezpośrednie, niejawne i aluzyjne, mogą być wręcz paradoksalne. Od czego jednak zależy stopień bezpośredniości i jasności komunikacji i zachowań coaching?
Kiedy jesteśmy świadomi uczuć, myśli i motywacji, które leżą u podstaw naszych zachowań, jesteśmy w stanie wyrażać je w jasny i bezpośredni sposób, bez uciekania się do zbędnych słów, ale by to zrobić musimy czuć się bezpieczni.
Oznacza to, iż ten sam pacjent może w bezpośredni sposób komunikować pewne aspekty swojego planu, lecz w niejawny i niebezpośredni sposób sugerować nam te, które odczuwa jako bardziej niebezpieczne dla siebie lub dla relacji z nami. Pacjent może w otwarty sposób mówić o tym, czego potrzebuje jedynie wówczas, gdy jest pewien tego, że klinicysta go zrozumie i odpowie mu w odpowiedni do jego komunikatów sposób, może jednak być prawdą również przeciwieństwo tego.
Pacjenci mogą stosować coaching w bardziej ożywiony, jasny i bezpośredni sposób również wówczas, gdy potrzebują zdobyć większe poczucie bezpieczeństwa w relacji z klinicystą, jakby mówili: „Zważywszy na to, że mnie nie rozumiesz, powiem ci to z maksymalną jasnością!".
Nawet jeśli działania coachingu mogą występować w jakimkolwiek momencie, możemy wyodrębnić trzy momenty psychoterapii, w których wykazują one tendencję do większego nasilania się: na początku terapii, przed, w trakcie i po teście oraz wówczas, gdy pragnie się zmiany w relacji terapeutycznej.
Na początku terapii, pacjenci stosują coaching po to, by przygotować terapeutę do pracy z nimi, by zakomunikować mu ich nieświadomy plan. Niektóre badania empiryczne (O’Connor i in. 1994) ujawniły, iż w trakcie pierwszych sesji psychoterapeutycznych pacjenci są bardziej świadomi własnych problemów i mają większy wgląd w to, co następnie będą ukazywać. Aktywność coachingu nasila się wówczas, gdy pacjenci przygotowują się do testowania terapeuty, w trakcie testu i po jego rozwiązaniu. Dzieje się tak dlatego, że testy stanowią dla pacjentów bardzo delikatne momenty, te, w których poddają próbie swoje patogenne przekonania mając nadzieję na to, że terapeuta im zapreczy. Z tego punktu widzenia, pacjenci stosują coaching przed testem po to, by zwiększyć prawdopodobieństwo tego, iż klinicysta zda test. W trakcie testu stosują go by zachęcić do stosowania takich oddziaływań, które są kompatybilne z planem oraz po to, by wskazać terapeucie, że się myli i by pozwolić mu zrozumieć, iż musi zmienić swoją postawę, zachowanie i sposób komunikacji, ponieważ ryzykuje potwierdzeniem ich patogennych przekonań.
W przeciwnym przypadku, po teście pacjenci mogą komunikować terapeucie to, iż go zdał informując go o skuteczności jego oddziaływań i zachęcając go do tego, by dalej tak postępował lub o tym, że jest na właściwej drodze. Aktywność coachingu może się nasilać wówczas, gdy pacjent odczuwa potrzebę zmiany w relacji terapeutycznej. Przykładowo, często zdarza się to, że po zaprzeczeniu jakiemuś patogennemu przekonaniu i osiągnięciu swojego celu pacjenci chcą pracować nad osiągnięciem innych celów, a w niektórych przypadkach, po to, by tego dokonać potrzebują tego, by terapeuta zmodyfikował swoją postawę, zachowanie i komunikację. Coaching może być wykorzystywany do osiągnięcia tego.
Podsumowując, pacjenci stają się dla swoich klinicystów coachem po to, by pomóc mu zrozumieć to, jakie są ich cele i patogenne przekonania, w jaki sposób chcieliby by im pomóc, jaka postawa terapeutyczna była by dla nich najkorzystniejsza oraz to, co potrzebują zrozumieć z własnego życia umysłowego i z własnej historii. Mogą to robić zawsze, lecz w szczególny sposób robią to na początku terapii, przed, w trakcie i po zakończeniu ważnego testu oraz wówczas, gdy odczuwają potrzebę tego, by terapeuta zmienił swoje podejście.
Sny, ponad to, że są wybraną sferą zainteresowania psychoanalizy i psychologii dynamicznej, stanowią aktywność myśli, która wzbudzała zainteresowanie człowieka już od starożytności. Są one związane ze snem, a zwłaszcza fazę REM, w trakcie której wyobrażenia i dzwięki tworzone przez umysł przeżywane są przez podmiot jako z pozoru realne. Często pytamy o to, dlaczego się śni, co reprezentuje jakiś sen, jak może nam pomóc i jaki jest jego cel.Odpowiedź na te pytanie często okazuje się skomplikowana i złożona; pomimo tego wielu autorów przez stulecia starali się znaleźć klucz do czytania [interpretowania] najbardziej tajemniczej i ukrytej części nas. Często zadajemy sobie pytanie, czy możliwe jest interpretowanie snów, co mają wspólnego z rzeczywistością, która nas otacza i czy możliwe jest określenie związku pomiędzy snem i świadomością. Ponadto, cechy charakterystyczne snów zmieniają się z osoby na osobę a w konsekwencji ich interpretacja przyjmuje znaczenie ściśle osobiste.
Zgodnie z perspektywą Control Mastery Theory, sny stanowią wytwór “zdolności do wyższego funkcjonowania umysłowego” nieświadomego, są ukierunkowane na adaptacje i regulowane są przez kryterium bezpieczeństwo vs zagrożenie. W snach staramy się w rzeczywistości stawić czoła niepokojom, które niesie życie. Osoby śnią po to, by dalej snuć refleksję nad lękami, niepokojami, które nie zostały rozwiązane dzięki myśleniu w stanie czuwania, ale nie tylo: każdy z nas śni po to, by zwrócić uwagę na problem, który zaniedbał i którego jeszcze nie rozwiązał w trakcie życia na jawie, by podjąć jakąś decyzję, zganić się za jakiś błąd lub pocieszyć się po doznanej stracie. Śniąc poszukujemy sposobu lepszego zrozumienia, jakie są nasze cele, jaką drogą pójść oraz jakie przeszkody przeszkadzają nam w osiągnięciu ich. W takim znaczeniu sny nigdy nie dotyczą rzeczy banalnych lub nic nie znaczących.
Osoba śniąca może konstruować swój sen na wiele sposobów; może opowiadać w realistyczny sposób prostą historię lub bazować na ironii. Poprzez mało jasny sen osoba śniąca może odczuwać siebie samego, przygotowującego się do stawienia czoła zadaniu, które wymagać będzie gotowości do szybkiego reagowania, by uniknąć zmieszania. Sen może ujawniać swój przekaz poprzez metaforę lub może mieć charakterystykę situation comedy, farsy, lub kryminału. Sn mogą być beztroskie i żartobliwe lub mogą mieć powagę i znaczenie biblijnego proroctwa.
W codziennym życiu szczęśliwe sny są bardzo żadkie, a powód tego jest taki, iż ludzie nie mogą sobie na nie pozwolić. Dlaczego tak się dzieje? Prawdopodobnie dlatego, że śnienie szczęśliwych snów mogłoby łudzić nas i uniemożliwiać nam na bycie adekwatnie przygotowanymi do stawiania czoła problemom w naszym życiu. W takim sensie powód, dla którego większa część snów związana jest z nieprzyjemnymi emocjami jest oczywisty: sen stanowi próbę stawienia czoła jakiemuś problemowi, znalezienia sposobu przezwyciężenia go i opracowania planu poradzenia sobie z nierozwiązanymi sytuacjami lub specyficznymi kłopotami.
Praca ze snem w trakcie psychoterapii umożliwia więc zrozumienie tego, czym niepokoi się jakiś pacjent, w jaki sposób stara się radzić sobie ze swoimi problemami, jakie są patogenne przekonania wobec których chciałby otrzymać pomoc, jakie są cele, które chce osiągnąć, kiedy praca, jaką z nami wykonuje postępuje właściwie, jak nas odbiera i czy chciałby by coś w relacji z nami uległo zmianie. Niemniej jednak nie wszystkie sny mogą być łatwo lub w pełny sposób interpretowane, można również pracować wówczas, gdy sny nie występują.
Kolejnym wyjątkowo użytecznym narzędziem pracy jest interpretacja fantazji, szczególnie zaś fantazji seksualnych pacjenta. Główny cel fantazji seksualnych jest w rzeczywistości konstruowanie wyobrażeniowych scenariuszy, które zaprzeczałyby patogennym przekonaniom najbardziej odbijających się na życiu relacyjnym, emocjonalnym i seksualnym danej osoby. W taki sposób umożliwiają jej czucie się wystarczająco bezpiecznie by móc podniecić się seksualnie i otworzyc się na relację. Fantazje seksualne stanowią więc uprzywilejowany kanał dostępu do świata patogennych przekonań danej osoby. By przytoczyć prosty przykład, jakaś kobieta może odczuwać jako szczególnie podniecającą fantazję rozbierania się przed partnerem ponieważ tego typu sytuacja zaprzecza jej patogennemu przekonaniu na temat bycia mało atrakcyjną. Podobie mężczyznę może podniecać wyobrażenie „wzięcia siłą” kobiety, która podnieca taki jego sposób postępowania, ponieważ za pomocą tego wyobrażenia zaprzecza swojemu patogennemu przekonaniu iż jego potrzeby i pragnienia są zbyt gwałtowne, intensywne i ranią drugą osobę.